IKEA na stałe wrosła w krajobraz polskiego wnętrzarstwa. Hale skandynawskiego potentata o polskich korzeniach (dosłownie, ponieważ materiał na większość mebli wyrósł w polskich lasach) zadomowiły się w krajobrazie dziesięciu polskich miast. Według danych z 2016-go roku, na świecie istniało 389 sklepów stacjonarnych należących do sieci.
Ciekawostka: łączny metraż powierzchni ekspozycyjnych IKEA na świecie to... 11 milionów mkw. Rocznie ekspozycja odwiedzana jest 915 milionów razy (dane z roku 2016 wg statystyk IKEA; źródło).
Design powszechnego użytku
IKEA oferuje przyzwoitej jakości meble oraz elementy wyposażenia wnętrz w cenie, którą łatwo zagwarantować w kosztorysie wykończenia wnętrza. Ponadto asortyment IKEI charakteryzuje... po prostu dobre wzornictwo. W większości przypadków estetyka idzie w parze z funkcjonalnością produktu. Wśród przedmiotów sygnowanych marką trafiają się oczywiście egzemplarze mniej udane (np. masywna i zabierająca dużo miejsca w szufladzie wyciskarka do cytrusów). Istnieją jednak również designerskie perełki, które moglibyśmy kupić za dziesięciokrotność ceny oferowanej przez producenta (np. fantastyczne szklanki w kształcie nawiązującym do kruszonego lodu – wizualna poezja!).
Trendsetting skali
IKEA śledzi trendy oraz, choćby poprzez przystępność swoich produktów, aktywnie te trendy kreuje. Znajomość aktualnej oferty marki jest więc dla każdego miłośnika i projektanta wnętrz absolutnym must know. No dobrze. Więc jaki jest najnowszy katalog IKEA na rok 2019?
Przede wszystkim inny, niż w roku poprzednim.
Warstwa edytorska
Jeśli chodzi o warstwę wizualną, katalog IKEA 2019 jest zaprojektowany bardzo klasycznie. Strona tytułowa z białą obwódką nawiązuje stylistycznie do katalogów, które pamiętamy sprzed piętnastu lat. Nie ma szaleństwa, nie ma ekstrawagancji. Jest za to czytelność układu, przejrzystość opisów i... zdumiewająco mało konkretów.
Ścieżką poznania asortymentu przez czytelnika jest aranżacja siedmiu przestrzeni mieszkalnych utrzymanych w różnej stylistyce. Przynajmniej takie było założenie twórców, o którym dowiadujemy się na pierwszej stronie. Czytamy: "(...) urządziliśmy i przestawiliśmy siedem domów, z których każdy opowiada własną historię. Od kawalerki 16 m2 po dom, w którym wiele uwagi poświęca się trosce o środowisko". Produkty nie są już więc, jak dotychczas, pogrupowane zgodnie z pomieszczeniami czy przeznaczeniem (kuchnia, łazienka, jadalnia, sypialnia, przybory do gotowania, tekstylia... itd.). Poznajemy je w kontekście kolejnych aranżacji, czyli np. mieszkania w stylu eko, domu z nutą tradycji czy wspomnianej mikrokawalerki.
W moim odczuciu aranżacje są dość umowne, nie czuję, jakbym poruszała się po kolejnych domach czy mieszkaniach. Podział stylistyczny jest konsekwentny, ale kolejne zdjęcia pokazują wyrywkowe fragmenty pomieszczeń. Ciężko zorientować się, jak wyglądałyby takie domy w całości.
Poszukiwania treści
Układ treści znacznie utrudnia odszukiwanie konkretnych produktów. Jeśli interesują mnie kanapy, znajdę ich nieco w mieszkaniu w stylu modern classic, a później w kolejnych aranżacjach. Kanapy są rozsiane po całym katalogu i, niestety, niekoniecznie opisane, ponieważ teoretycznie każde kolejne lokum prezentuje jednak asortyment związany z innym pomieszczeniem. Jeśli więc dana część poświęcona jest sypialni, niekoniecznie odnajdę opis i cenę fotela, który w tej sypialni stanął. Ponieważ fotel przypisany został tak jakby do salonu, a salon był wcześniej.
Sprytny brak konkretów
Przejrzenie katalogu doprowadziło mnie do wniosku, że muszę po prostu udać się do sklepu stacjonarnego, jeśli chcę rozeznać się w pełnym asortymencie. To też niezwłocznie uczyniłam, i na szczęście, odetchnęłam z ulgą. W sklepach stacjonarnych obowiązuje dawny, sprawdzony podział: produkty pogrupowane są tematycznie. Osobno tekstylia, osobno łóżka, osobno sofy, osobno kuchnie i dział ogrodniczy.
Bez trudu odszukujesz elementy, które najbardziej cię interesują. Chociaż pełna ścieżka ekspozycyjna zapewni solidny spacer, poruszanie się po halach ułatwiają sprytne skróty. Jeśli chcesz do tego przyjrzeć się produktom w aranżacjach wnętrz proponowanych przez producenta – zaglądasz do pomieszczeń modelowych, które rozmieszczone są na uboczu ścieżki. Vivat przejrzystość!
Sklep IKEA w Gdańsku odwiedziłam pod koniec sierpnia 2018 i odniosłam jednak wrażenie, że większość nowości jeszcze do sklepu nie zawitała. To nie tylko zwiększyło mój niedosyt, ale i podsunęło myśl, czy przypadkiem...
... IKEA nie chce położyć większego nacisku na sprzedaż internetową? Ogrom asortymentu i ograniczona przestrzeń ekspozycyjna kusi, żeby nadwyżkę cudów przerzucić do sieci. I może w tym jest pewna metoda, ponieważ funkcjonalność interfejsu i kompleksowość opisów przedmiotów, które są podane na stronie www, nie budzą zastrzeżeń. Tutaj znowu zresztą liczby wyglądają imponująco: w samym roku 2016 strony internetowe IKEA odwiedzono 2,1 miliarda (!) razy.
Co zawiera katalog?
No dobrze, drukowany katalog zamyka się w całkiem puszystą książeczkę, tymczasem ja narzekam na wyrywkowe podanie oferty produktowej i niedosyt konkretów. Jakim cudem? Co w takim razie TWORZY te kilkadziesiąt gęsto zadrukowanych stron?
W przeważającej mierze zdjęcia. Zdjęcia aranżacji wnętrz, kompozycje wizualne z produktów, schematyczne projekty modelowe... Pod względem estetycznym nie mam zarzutów. Kolejne fotografie, chociaż wydrukowane na papierze umiarkowanej jakości, są ucztą dla oka. IKEA starała się na nich zawrzeć istotę nadchodzących (i już funkcjonujących) trendów. Nie funduje nam konkretów, ale solidną garść inspiracji. W rozmaitych stylach i estetykach.
W porównaniu z katalogiem roku 2018 są to jednak inspiracje mniej chaotyczne. Wnętrza są bardziej uporządkowane, kolory – wyraziste i czyste, łatwiej wpadają w oko. Panuje większy ład zarówno w kompozycji zdjęć, jak i treści (np. bardzo czytelne oznaczenia kolejnych produktów). Przez cały katalog przetacza się ujmujący motyw zestawień monochromatycznych: np. szary fotel na tle szarej ściany i szarych dodatków. Pozorną nudę rekompensuje bogactwo faktur i struktur. Widać, jak ważne było dla twórców osiągnięcie wizualnej harmonii.
Dla odmiany odnajdziemy jednak dodatki, meble i całe aranżacje wnętrz opartych na mocnych barwach i silnych kontrastach.
Wnętrzarskie smaczki?
Naszą uwagę zwróciły głównie:
- > eleganckie, monochromatyczne zestawienia,
- > urocze, harmonijne pastele,
- > wyraźny trend eko, czyli natury we wnętrzu,
- > odważne sugestie barw, trochę na przekór popularnej „skandynawskiej” stylistyce : )
A z produktów? Och, tutaj jak w katalogu - nie będzie konkretów. Dwie fantastyczne lampy oraz pasiasty dywan zdążyły ozdobić przebudowywaną kuchnię mojej Rodzicielki. Reszta odkryć z nowej kolekcji czeka na zaaplikowanie. To chyba oznacza, że katalog IKEA na rok 2019 odniósł swój cel – wybrałam się do sklepu, odświeżyłam znajomość strony i... cóż. Nie żałuję. Jak zwykle kontakt z IKEĄ nie jest stratą czasu. Nawet jeśli nie wszystkie rozwiązania budzą mój entuzjazm (np. skórzane uchwyty w kuchni uważam za niezbyt higieniczne) - IKEA skłania do refleksji i pobudza wyobraźnię.
Z pozdrowieniami,
Urszula Marszałek
Wszelkie zdjęcia wykorzystane w poście pochodzą z Katalogu IKEA na rok 2019.